niedziela, 22 lipca 2012

Mój Kici.

Mój kici ma na imię Kitek i jest jednym z dwóch kotów, które mam. Teraz śpi tak słodko i wygląda po prostu ślicznie, że nie mogłam się oprzeć, żeby go nie pokazać :).



niedziela, 15 lipca 2012

Yankee Candle

Jak powiedziałam w ostatnim poście, parę dni temu przyszła do mnie paczka ze świeczkami Yankee Candle. Zamówiłam je na stronie ZapachDomu.pl i muszę sobie ją bardzo pochwalić. Pięknie się prezentuje, towary są poukładane przejrzyście, a świeczek jest tyle, że nie wiadomo, co zamówić. I najważniejsze - tania i błyskawiczna wysyłka. Tyle na temat strony, przejdźmy do świeczek. Jak to zwykle bywa, dowiedziałam się o nich przypadkiem i w niemożności zdobycia w Polsce świeczek z paryskiego sklepu Laduree, zamówiłam Yankee Candle. Może i oszałamiają ceną, ale żeby było fair - również zapachem i jakością.






Ponieważ był to mój pierwszy zakup, to nie szalałam, tylko wybrałam najmniejszy rozmiar za 9zł, a że świeczki palą się 15h zupełnie mi to na razie wystarczyło. Zapachy, które wybrałam to (w kolejności od lewej): Pink Sands, Sun & Sand, Drift Away oraz French Vanilla. Po kliknięciu na nazwy otrzymacie ich opis ze strony internetowej, gdzie są sprzedawane.

Jak widać Pink Sands są już użyte, a w chwili pisania tego postu do połowy zużyte :). Ze swojej strony mogę powiedzieć, że zapach rzeczywiście jest różowy, tak jak kolor i nazwa świeczki :). Jednak moje odczucia różnią się z opisem - ja wyczuwam takie owoce jak arbuz i melon, żadnych cytrusów. Trochę pikantnej wanilii rzeczywiście może jest, z kwiatów orchidea. Szczypta zapachu morza i kokosu. I jeszcze jakieś kwiaty, ale nazwy nie podam. Zapach bardzo przyjemny, bez trudu kojarzący się z czymś miłym, z wakacjami i odpoczynkiem. Znajduje się w dobrym dziale zapachów rześkich. Jeżeli mamy pootwierane w mieszkaniu drzwi to delikatnie będziemy czuć go wszędzie. Świetny towarzysz do mieszkania :).

O pozostałych zapachach jeszcze niewiele powiem, ponieważ zdecydowanie lepiej je czuć, kiedy są rozpakowane z ochronnej folii i przede wszystkim - zapalone. Niemniej czuć je również bardzo przyjemnie. Jak je użyję to też o nich opowiem :). A wy macie jakieś ulubione zapachy i/lub firmy produkujące świece zapachowe?


czwartek, 12 lipca 2012

Chłopiec czy dziewczynka?

Odkryłam, że ostatnio jestem w fazie kolorów niebieskiego i różowego. Dowiedziałam się o tym przez przypadek, patrząc na to, co kupiłam lub to, co mi się podobało w sklepach (np. w Sephorze perfumy, które mi się podobały były zawsze różowe - "Fresh Blossom" z serii Be Delicious DKNY, "Signorina" Salvatore Ferragamo czy "Flowerbomb" Victor&Rolf, chociaż te ostatnie podobają mi się od dawna). Jeśli zaś chodzi o niebieski to mam ochotę przemalować pół mieszkania na specyficzny błękit z odrobiną przydymionej szarości i jak widać poniżej, niechcący zakupiłam bluzkę w lekko podobnym odcieniu.



Bluzka pochodzi z rzadko odwiedzanego przeze mnie sklepu (wygląda jakby był zrobiony dla młodszych nastolatek) Tally Weijl. Jest uszyta z fanej bawełny, bardzo przyjemnej w dotyku, idealna na upały. Można ją układać na różne sposoby, wydłużać, skracać. Odkrywać dekolt lub ramiona. Byłaby idealna, gdyby nie to, że przy chodzeniu po prostu nie jest w stanie leżeć nieruchomo. Co chwila musiałam ją poprawiać, co było ogromnie denerwujące. Także szkoda. Bo przy tak wielu plusach to duży minus.

Widoczne na drugim zdjęciu lakiery pochodzą z Virtual i pomimo dość tandetnie prezentującej się firmy bardzo ją lubię właśnie za te lakiery (innych produktów jeszcze nie miałam okazji spróbować). Odcienie są bardzo ładne i co najlepsze dobrze się trzymają. Nie kruszą przy byle okazji. Pędzelek łatwo lakier nakłada, równo. Na trwałość też nie można narzekać. 4-5 dni spokojnie.

Wybaczcie to lekko zamazane zdjęcie, aparat uparcie odmawiał posłuszeństwa. Na razie jak widzicie wypróbowałam lakier różowy. Jest to odcień nr 86 "French rose" z kolekcji "Street Fashion". Uwielbiam go i zakochałam się w nim od pierwszego pomalowania ;). Jest taki... uroczy. Śliczny, niewinny i seksowny. Niezwykle leciutki, nadaje paznokciom piękny, różowy odcień. Może nie do końca taki jak w butelce (zdjęcie pokazuje coś przeciwnego ;)), ale nie narzekam, a uwielbiam :). Jak użyję niebieskiego to dam znać.

To by było na tyle z moich wczorajszych zakupów. Dzisiaj jeszcze przyszła do mnie paczka z Yankee Candle, ale o tym w innym poście :).

środa, 11 lipca 2012

Post zero.

Nie będzie powitalnego posta. Powitalne posty są głupie i i tak nikt ich nigdy nie czyta. Blog też mało inteligentny, no bo powiedzcie mi, po co się chwalić zakupami. Taki szał konsumpcjonizmu. Ale jakoś mi się zachciało. Może za mało konsumuję i aby wyciągnąć maksimum, tę esencję radości z zakupów, chcę wrzucać tutaj zdjęcia i mówić "Patrzcie co fajnego zakupiłam!". Żeby nie było aż tak idiotycznie, powiedzmy, że będą to recenzje, jak to się szumnie nazywa notki okolicznościowe dookoła skonsumowanego produktu. Miałam nic nie mówić, i tak nikt tego nie przeczyta. Jutro post No. 1.